środa, 23 października 2013

Piękna jesień

Jesień zapukała i do mnie... już jakiś czas temu i tak powoli zaczynam się budzić z letniego snu i godzin spędzonych na słonku. Wracam do czterech ścian ciepłej kawusi lub herbatki, grubych skarpet i dużych koców, które uwielbiam w połączeniu z komputerem i blogowym światem.


Ale ku mojemu zaskoczeniu od wczoraj jest u nas bardzo ciepło, można by powiedzieć, że żar z nieba się leje, jak na miesiąc październik. 


Na trawniku pomiędzy opadającymi liśćmi kwitną gęsi pępki, a w doniczce stokrotki...


... lecz w domu jesień już od początku września się gości. 


I tak niegdyś z nielubiany pomarańczowy kolor w całym domu bardzo widoczny... nawet piżamkę mam w kolorze jesieni!


Zainspirowana Waszymi ubrankami na kubeczki, poczyniłam również i dla siebie w jesiennych kolorach... by nie zapomnieć co mamy za porę roku;)


Stary letni wianek przerobiłam na ten bardziej odpowiadający naszej porze roku, myślę że nie wygląda najgorzej? 


A teraz idę ogarnąć szybko kuchnię i po Julcię do przedszkola, M w pracy, więc na nas czekają rowery i piękna pogoda.

Pozdrawiam Was serdecznie i życzę wszystkim tak pięknej pogoda jaka jest dziś u nas!!!

wtorek, 15 października 2013

Gdy emocje już opadły...

Gdy emocje już opadły... tak mogę chyba powiedzieć, choć niesmak zawsze gdzieś pozostanie... 
Zaczęło się od tego, że zawsze pragnęłam mieć jakąś ozdobę wyciętą z drewna, lecz ciągłe pilniejsze wydatki odsuwały me plany z dnia na dzień. Z zachwytem podziwiałam piękne literki słowa itp. ale pewnego dnia natrafiłam na posta w którym pisano o nogach do stolika i tak zamarzyłam o nowym dębowym stoliku z ludwikowskimi nogami. 
Spełnić moje nowe marzenie mieli Iz i Red z bloga  http://oldtools-woodworking.blogspot.com dla których, było to pierwsze tego typu wyzwanie.
Po kilku tygodniach otrzymałam maila z zdjęciami mojego wymarzonego ludwika... och jaki piękny, dokładnie taki jak sobie zażyczyłam, więc teraz nic, tylko czekać na kuriera...
I tak po paru dniach otrzymałam moją paczuszkę, ba całą pakę, dużą, ogromną z napisami ostrzegającymi by odnosić się z nią delikatnie. Jednak zastanawiające przy samochodzie kuriera dla mojego męża był fakt, że stolik podczas transportu stał w pionie, lecz p. Kurier uspokoił nas, że mamy sobie w domu zobaczyć zawartość paczuszki i w razie problemu skontaktować się z ich biurem. Ja głupia naiwna już tyle paczek otrzymałam, że bez problemu uwierzyłam, że na pewno z stolikiem jest wszystko w porządku!



Niestety, to co zobaczyłam po otwarciu było dla mnie ogromnym szokiem... mój jedyny tak wyczekiwany był uszkodzony!!! 
Nie myście sobie, że przyjęłam to z stoickim spokojem... zresztą kto by był spokojny w takiej sytuacji? Ryczałam i wyłam całe popołudnie, nie umiejąc się uspokoić i nic w świecie nie poprawiało mi humoru, który prysnął jak bańka mydlana. Niestety mimo kilkunastu telefonów do biura kurierskiego i długiemu wyczekiwaniu załatwienia sprawy, z firmą kurierskim nie wygraliśmy.


Jedynym szybkim ratunkiem dla stolika i moich starganych nerwów, okazał się mąż z teściem, którzy skleili stolik... nie wiem na jak długo to wytrzyma, ale najważniejsze, że mogę w końcu wypić na nim kawusię...



Iz i Red jeszcze raz bardzo Wam dziękuję za tak wspaniałe spełnienie mojego marzenia:)))

Moja ława ma woskowany dębowy blat z pięknymi słojami, co czyni ją wyjątkową i niepowtarzalną...


Jestem w niej tak zakochana, że od teraz jest moim ulubionym tłem do robienia wszelakich zdjęć... 


Jeszcze przed otrzymaniem stolika zamówiłam białe wiklinowe kosze na dolni blat, które miały przechowywać moje ulubione czasopisma itp. Lecz z racji pęknięcia, które podtrzymuje tylko klej, kosze pełnią funkcję tylko dekoracyjną z minimalną zawartością moich włóczek...


...tak, tak szydełkuję nadal i kilka rzeczy mam już skończonych ale o tym w innym poście.

A teraz będę się chwalić... zobaczcie jakie wspaniałości dostałam od uroczej Agnieszki, która prowadzi bloga http://agea-happiness.blogspot.com/ 
Agea tworzy przepiękne kartki, albumy itp. oraz szyje same wspaniałości, którymi nas obdarowała, a ja razem Julką z całego serca jej bardzo dziękujemy:)))

Po otwarciu przepięknie zapakowanej paczuszki, razem z córką jednogłośnie podzieliłyśmy się prezentami...


Materiałowe okładki na zeszyty są wspaniałe i w naszej rodzinie zrobiły wielką furorę szczególnie wśród nastolatków, którzy stwierdzili, że takie okładki są rewelacyjne, gdy nauka przeciąga się do późnych godzin nocnych...
Miętowa poszewka na jaśka jest równie urocza i myślę, że niebawem znajdzie swoje honorowe miejsce. 


Jeszcze raz chcę Wam bardzo serdecznie podziękować!!!

Pozdrawiam serdecznie :)