Zima na razie odpuszcza, ale nie wiem na jak długo, więc korzystając z okazji, że nie muszę wychodzić 15 minut szybciej z domu, by odśnieżyć samochód, poświęcam ten czas na moje nowe zainteresowanie, ale o tym opowiem trochę później. Gdy zima trzymała w najlepsze postanowiłam namalować Królową Śniegu, która jak można zauważyć, jest w tym samym stylu, co moje poprzednie prace... czasem myślę stworzyć całą kolekcję.
A to wspomnienia po oblodzonym śniegu jaki zastaliśmy pewnego dnia... dodam, że nie tylko śnieg był przykryty centymetrowym lodem, ale mój samochód również, dobrze że Julia była chora i samochód mógł sobie postać parę dni bez ruchu.
Dziś po śniegu i lodzie zostały tylko zdjęcia, ale za to mamy przepiękne niebieskie niebo i słoneczko, które motywuje do pracy. Niestety by nie było tak uroczo wichura wprosiła się w ten piękny krajobraz, a na domiar tego córcia po długim chorobowym wróciła do przedszkola tylko na trzy dni, bo tym razem dopadła ją ospa. Więc z mojego wielkiego zapału do generalnych porządków nici, a mycie okien przekładam na inne dni!
Co do mojej nowej pasji, to postanowiłam w końcu nauczyć się szydełkować, nie wiem co z tego wyjdzie, ale nie poddaję się, bo w końcu mam najlepszego i bardzo cierpliwego nauczyciela "moją Mamę". Na razie potrafię robić łańcuszek i jako takie kwadraciki, ale w końcu nie od razu zbudowali Rzym!
Pozdrawiam serdecznie odwiedzających!!!