Walentynki już minęły, ale ja jeszcze w tej miłosnej atmosferze, chcę Was przywitać i oczywiście pochwalić się miłymi prezentami jakie dostałyśmy z córcią od naszego Walentego. Mój M nie należy do tych mężczyzn co to od rana do wieczora noszą swoje żony na rękach, ale skłamałabym gdybym powiedziała, że nie zaskakuje mnie prezentami... i nie mówię tu, o cotygodniowych bukietach kwiatów - nie, nie!
W te walentynki nie liczyłam na nic, bo mój M miał kilkanaście spraw do załatwienia i kilka dużych wydatków, które nas niespodziewanie zaskoczyły.
Ale gdy miał chwilkę czasu pojawił się w domu z różyczką dla swojej córeczki i pięknym dużym storczykiem dla mnie... jeszcze Wam nie mówiłam, ale jestem wielbicielką tych uroczych kwiatów!!!
Kochanie dziękuję, że mimo zabiegania pamiętałeś o Walentynkach!
- kocham Cię!
Na początku lutego wybrałam się do okulisty i zobaczcie z czym wróciłam...
Nie są to moje pierwsze okulary, ale po ponad dziesięciu latach trzeba zbadać wzrok na nowo i zacząć systematycznie o niego dbać;)
Jak zauważyłyście od pewnego czasu zaczynam nieświadomie otaczać się czerwonymi akcentami, których jakoś wcześniej nie lubiłam;)
Pozdrawiam!!!