Czemu ja tak mam, że im częściej chcę pisać, tym mniej znajduję na to czasu?
Dwa tygodnie temu obchodziłam swoje dwudzieste któreś urodziny i chciałam podzielić się z Wami tortem i niewielką ilością zdjęć oraz relacji z tego jakże dla mnie miłego dnia. Lecz czas mi tak szybko umknął, że nazbierało się jeszcze więcej rzeczy do opowiedzenia i pokazania, a nie chcę pisać o starociach, ani też wrzucać wszystkiego do jednego garnka. Może uda mi się w skrócie o wszystkim napisać przez najbliższy tydzień, a może znów odezwę się za dwa tygodnie... nie wiem? Najważniejsze, że jestem i piszę!
Urodziny to taki magiczny dla mnie czas, w którym nie tylko biegam z szmatką i przesiaduję od rana, w kuchni, to dzień w którym czuję się wyjątkowa dla najbliższych...
Moi Kochani jak co roku starali się spełnić moje mniejsze i większe marzenia i obdarowali mnie wspaniałymi prezentami... może to trochę egoistyczne, ale przecież w każdym z nas jest trochę z dziecka... a kto nielubi dostawać prezentów?
Ja również starałam się przygotować coś smakowitego dla gości!!!
Ze względu na nasze małe warunki bytowe, moje urodziny trwały całe wspaniałe trzy dni;)
Już niedługo będę przygotowywać szóste urodziny córeczki i tradycyjnie festiwal ten będzie kilkudniowy :)))
Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego długiego weekendu majowego!