Moi rodzice mieszkają niedaleko nas, więc gdy tylko pogoda na to pozwala, śmigamy z Julką do babci na piechotę. Mała bardziej zmotoryzowana, więc trenuje jazdę na rowerze, a ja na mojego dwukołowca będę musiała trochę poczekać - z braku kasy albo zdecydowania :/ Nasza krótka podróż jest bardzo przyjemna, przechodzimy przez łąkę i po drodze mijamy kilka domów, a potem ciągną się pola kukurydzy i łąki częściowo usłane kwiatami. Na szczęście cała droga jest wyasfaltowana i Julia niema problemów z jazdą.
Czasem przystaniemy, by przyjrzeć się maleńkim istotką żyjącym w trawie.
A to ja z Juleczką
I tak przez kilka tygodni sobie spacerowałyśmy, a post w połowie napisany czekał aż go skończę.
Postaram się dziś wieczorem napisać o nowym dokonaniu Julci.
Postaram się dziś wieczorem napisać o nowym dokonaniu Julci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz